PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=114488}

Czarna Żmija 2

Black-Adder II
7,9 12 014
ocen
7,9 10 1 12014
8,0 3
oceny krytyków
Czarna Żmija 2
powrót do forum serialu Czarna Żmija 2

Najlepsze teksty

użytkownik usunięty

Lordzie Białażmijo, więc złożył Pan śluby milczenia to interesujące. Proszę mi o tym opowiedzieć. [Percy]

-Panie nie możesz mnie zwalniać, moja rodzina jest z pańską od pokoleń [Baldrick]
-I syfilizm też, wynocha! [Edmund]

Lord Percy celuje z łuku do tarczy:
-Oby kiedyś znalazł się taki Hiszpan, który mnie pokona. [Percy]
-Jedź do Hiszpani są tam takich miliony [Edmund]

-Znaleźliśmy z Baldrickiem rzepę w kształcie..."tę tego" [Percy]
-A ja mam "tę tego" w kształcie rzepy, i robię furrorę na festynach [Baldrick]

Porwani Edmund i Melsiu budzą się w lochu, porwani przez przedstawicieli hiszpańskiej inkwizycji:
-O rany gdzie ja jestem!? [Melsiu]
-Melsiu to ty? [Edmund]
-Tak, to ja [Melsiu]
-Mógłbyś czasem posprzątać masz straszny burdel w domu! [Edmund]

Edmund wprowadza kapitana statku bez nóg przed królową:
-Droga Pani oto mój kapitan: długa broda, krótkie nóżki !

użytkownik usunięty

Ciotka BiałaŻmija: To mi przypomina naszą noc poślubną. Wtedy też jedliśmy surową rzepę.

Ciotka BiałaŻmija: Masz w domu krzesła? Zepsute dziecko! U nas w domu Nathaniel siedzi na szpikulcu. A ja na Nathanielu.


Percy: Zgłębiłem sekret alchemii! Nauczyłem zię zamieniać różne rzeczy w złoto!
Edmund: Ale to jest zielone.
Percy: Czy to może być prawda? Czyżbym trzymał w ręku samorodek najczystszego zielonego?

Wiedźma: Dwie rzeczy musisz wiedzieć o Starej Kobiecie. Po pierwsze... jest kobietą! Po drugie, jest...
Edmund: ...stara?
Wiedźma: Znasz ją?
Edmund: Nie. I nie mów do mnie tym debilnym głosem, nie jestem turystą.

Wiedźma: Umówniony?
Edmund: Nie.
Wiedźma: No dobra, właź.
Edmund: Dziękuję młoda wiedźmo. To sakiewka z pieniędzmi, ale ci jej nie dam.

Edmund: To jest Molly, moja droga przyjaciółka.
Molly: E tam od razu droga. Mam bardzo rozsądne stawki.
Edmund: W porządku, to jest Molly, tania prostytutka.

Edmund: Baldrick, drzwi.
Baldrick: (przynosi drzwi)
Edmund: Lepiej żebyś miał na to jakieś dobre wyjaśnienie.
Baldrick Powiedziałeś panie "Baldrick, drzwi".

użytkownik usunięty

Czarna Żmija uczy dodawania Baldricka ale to nie przynosi rezultatów. Wtedy Czarna Żmija mówi do Baldricka: "Widzę, ze renesans przelatuje ci koło nosa"

ocenił(a) serial na 9

"Wiedźma: Dwie rzeczy musisz wiedzieć o Starej Kobiecie. Po pierwsze... jest kobietą! Po drugie, jest...
Edmund: ...stara?
Wiedźma: Znasz ją?
Edmund: Nie. I nie mów do mnie tym debilnym głosem, nie jestem turystą"

Gwoli ścisłości, Edmund powiedział wtedy "Nie, tylko tak strzelałem w ciemno. Ale jeśli mi nie pomożesz, to ciebie też strzelę". "I nie mów..." to powiedział wcześniej.



Mnie rozwaliło naprawdę wiele dialogów, ciężko mi wyróżnić te najbardziej odjechane, ale jeśli już miałbym kilka wybrać:

Edmund: (czyta miłosny list Percy'ego) Co to za Jane?
Percy: Przysiągłem dyskrecję! Zabij mnie, torturuj, a się nie dowiesz! Auuu! (dostał kopa w nabiał) Jane Harrington!
Edmund: Jane Harrington?
Percy: Tak!
Edmund: Ta znana Jane Harrington?
Percy: Tak!
Edmund: Jane Rozłożyste Nóżki?
Percy: Eee... chyba są... dwie Jane Harrington...
Edmund: A, skąd. Wysoka blondynka, elegancka?
Percy: Tak.
Edmund: Puszcza się jak bąk po podłodze?

* * *

Edmund: No dobra, Boldrick, sprawdźmy, czy zrozumiałeś... jak wezmę dwie fasolki, i do nich dodam dwie, co będę miał?
Boldrick: Kilka fasolek?
Edmund: I tak, i nie... Jeszcze raz, jak będę miał dwie fasolki, i do nich dodam dwie, to co otrzymam?
Boldrick: Małą fasolkę po bretońsku?
Edmund: Nawet małpoludy w Afryce to opanowały... Jeszcze raz, dwie fasolki, i do nich dodaję dwie - jedna, dwie, trzy, cztery, to ile mam?
Boldrick: Trzy.
Edmund: Co?
Boldrick: I jeszcze jedną.
Edmund: Jak trzy, i jeszcze tę, to ile otrzymam?
Boldrick: Aaa... kilka fasolek!

* * *

<to było wkrótce potem>
Edmund: Wyższą matematykę już skończyliśmy, teraz mówimy o podstawach elegancji. Co sądzisz o nowej kryzie Percy'ego?
Boldrick: Myślę, że wygląda jak ptak, który połknął talerz.
Edmund: To JA tak myślę, a co TY myślisz? Spróbuj sam pomyśleć! Myślenie jest ważne! Więc co myślisz?
Boldrick: Myślę, że myślenie jest ważne!
Edmund: Dobra, poddaję się, idę do królowej.
Percy: Mam iść z tobą?
Edmund: Nie, jeszcze ktoś pomyśli, że się przyjaźnimy. Zostawię was razem - ptasia szyja i ptasi móżdżek, pasujecie do siebie jak pięść do nosa.

* * *

Edmund: Kto ma do mnie interes o czwartej rano, skowronek-gigant?
Boldrick: Nie, to ksiądz, panie.
Edmund: Powiedz mu, że jestem Żydem.

* * *

(podczas sprzedaży domu)
Kobitka: A toalety?
Edmund: A, właśnie! Budowniczy, który zaprojektował ten dom, spojrzał na rynsztoki i tak powiedział: "Romeo!" - bo tak miał na imię - "Romeo, zróbmy je jak najwygodniejsze i funkcjonalne!".
Facet: Aaa, ha.
Edmund: No to jak, dogadaliśmy się? Chcecie zapłacić teraz, czy może w ratach?
Kobitka: A co z toaletami?
Edmund: Opiszę to pani jak budowlaniec. Najnowocześniejszy system ekologiczny, wykorzystujący obieg świeżego powietrza, wymuszony przez prostokątny otwór we frontowej ścianie, i wielkopojemnościowy system zbiorczy poniżej.
Kobitka: Czyli walisz pan przez okno?
Edmund: Tak!

* * *

Edmund: (patrzy z obrzydzeniem na to "zielone" na ciuchu Percy'ego) Co ty masz na piersi?
Percy: To brosza, panie! Brosza artystycznie wykoncypowana z zielonego!
Edmund: Wygląda, jakbyś się skichał.
Percy: Właśnie dzięki takim świecidełkom, jak ta brosza, i ten pierścień, mam zamiar odkupić twój dom, i odbudować fortunę!
Edmund: Są chętni na biżuterię, która wygląda jak glut z nosa? Oczy otwarte, usta się poruszają, ale mózg już dawno poszedł na spacer, co?

* * *

Edmund: (do biskupa Bath i Wells) Lubisz swoją pracę, co?
Biskup: Niektóre zagadnienia.
Edmund: Te brutalniejsze?
Biskup: Oczywiście (podchodzi i masuje mu barki) Widzisz, jestem potwornym zboczeńcem. Żadna forma seksualnego wynaturzenia nie jest mi obca. Zwierzęta, warzywa, minerały - mogę robić wszystko ze wszystkim.

* * *

Percy: Przede wszystkim, chciałbym ci podziękować za zaproszenie na śniadanie, czeka nas ciężki dzień.
Edmund: Powiadają, że człowiek szuka inteligentnego towarzystwa przy posiłku, by poprzez dyskusję na poziomie wznieść się ponad motłoch i zbliżyć do Boga.
Percy: Tak, słyszałem o tym.
Edmund: Ale ja wolę zaczynać dzień z kompletnym matołem, żeby poczuć się lepszy.
Percy: A niech mnie dunder świśnie, ale masz dziś cięty dowcip!
Edmund: Nie mów "a niech mnie dunder świśnie", tylko kiepscy aktorzy tak mawiają.
Percy: Chciałbym być aktorem. W dzieciństwie miałem talent. Byłem człowiekiem o tysiącu twarzy.
Edmund: To dlaczegoś sobie wybrał mordę takiego obwiesia?
Percy: A niech cię!
Edmund: Nie mów "a niech cię", bo zaraz powiesz "o, jejku, jejku, mamuniu" - a wtedy będę zmuszony wezwać policję (otwiera list) Bóg poklepał mnie po pupce i powiedział "grzeczny Edmundek"! Moje wujostwo, Białe Żmije, banda najbardziej purytańskich katolikożerców w Anglii, wprasza się do mnie dziś na kolację.
Percy: Ale to okropni nudziarze!
Edmund: Tak, ale mają jedną wielką zaletę - portfele. Większe od moszny słonia, i równie niedostępne.

* * *

(Edmund wchodzi, zapomniawszy zdjąć tych gumowych cycków)
Edmund: (siada, jakby nigdy nic) Przepraszam za spóźnienie.
(Percy wydaje z siebie zachrypłe odgłosy, usiłując go ostrzec)
Edmund: Skończ ten wytrzeszcz. Przepraszam za niego, cierpi na wrzód mózgu.
Lady Biała Żmija: On ci tylko próbuje powiedzieć, że masz na sobie najwyraźniej parę diabelskich melonów!
(Edmund dopiero teraz się orientuje, że ma przyklejone gumowe cycki)
Edmund: (zakłada je sobie na łeb) Cholera, nauszniki mi spadły! Zimno dzisiaj... dać wam takie?
Lady Biała Żmija: Nie, dziękuję! Zimnem Bóg daje nam znać, że pora spalić katolików!
Edmund: Racja. A to mi przypomniało, ciociu...
Lady Biała Żmija: (leje go z plaskacza) Nie mów mi ciociu! Ciotka to krewny, a krewny to dowód na istnienie seksu! A seks to nie temat do rozmów przy stole!

* * *

(Edmund wchodzi po tym, jak już się urżnął, z kapeluszem kardynała na głowie i piórem wetkniętym w tyłek)
Edmund: (z głupkowatym uśmiechem, przeciągając głoski) Percy! Przegrałem zakład!
Lady Biała Żmija: Edmundzie! O co tu chodzi!?
Edmund: O nic. Ja tak nie mogę. Jestem skomplikowanym człowiekiem, ciociu (plejada głupkowatych min) Czasem jestem milutki... a czasem jestem wredny ("złośliwy" uśmiech i "złowieszczy" śmieszek) A czasem lubię sobie pośpiewać... Idą do lasu sobie krasnoludki...
Lady Biała Żmija: Dlaczego masz na głowie kardynalski kapelusz!? Dlaczego tak głupi się uśmiechasz!? (gość już padł kolanami na krzesło) I dlaczego ci strusie pióro sterczy ze spodni!?
Edmund: Mam na głowie kardynalski kapelusz, bo jestem kardynał Chander! Pióro sterczy mi z tyłka, bo wsadził je tam struś, żeby maluśkie duszki nie pouciekały! A głupio się uśmiecham, bo właśnie wycisnąłem z ciebie i twojego tępawego małżonka gigantyczny spadek, hihihihihihi!
Lady Biała Żmija: Czyżby!? Przypomnę ci, przeklęty potworze (zamierzyła się, żeby walnąć Edmundowi, ale on jest poza zasięgiem, więc walnęła Percy'ego) że twoje dziedziczenie zależy od niepicia i nieuprawiania hazardu!
Edmund: Choroba, Percy. Diabeł znów pierdnął mi w twarz.
Lady Biała Żmija: Ani nieużywania słowa "pierdzieć".
Edmund: Ooodwal się, stara grzybico!
Lady Biała Żmija: Jak śmiesz tak mówić do mojego męża!? Nathanielu, wychodzimy! (do Percy'ego) A ty! Czy ktoś ci już powiedział, że jesteś tępym cymbałem?
Percy: Oj, tak.
Lady Biała Żmija: To w porządku.
(towarzystwo się zebrało i wyszło)
Edmund: I poszła stara wiedźma.
(pukanie do drzwi)
Edmund: O, wróciła po miotłę.

* * *

Edmund: Jak umrę, to ludzie będą o mnie pamiętali?
Boldrick: Oj, na pewno.
Edmund: No, właśnie!
Boldrick: Będą klepać się po plecach i mówić "a pamiętasz <<kibelny oddeszek>>?"
Edmund: Mówią na mnie "kibelny oddeszek"?
Boldrick: Tak. Ci, co cię lubią.
Edmund: To ja nie jestem zbyt lubiany?
Boldrick: Jak się ktoś poślizgnie na psiej kupie, mówi "choroba, znowu wdepnąłem w Edka!".
Edmund: No, nie! Już ja im pokażę!

* * *

Biskup: (chce już wbić Edmundowi szpikulec w tyłek) Czas na szpikulec!
Edmund: Oczywiście. A, tak z ciekawości, nie boisz się, że ktoś się o tym dowie?
Biskup: Nieee - zabijam, torturuję, kopuluję, ale jeśli chodzi o moją trzódkę, to co najwyżej walnę sobie jednego na wieczór (Boldrick podsuwa mu puchar z winem) A, dzięki! (pije, potem mierzy tym swoim szaszłykiem) Pochyl się, Żmija! Pora na szpikulec! Teraz dostaniesz za swoje (nagle się krztusi) Och! Co? Otruty! Za co? Boże!
Edmund: Nie "Boże", a "Boldrick" - a efekt ten sam.

* * *

A TO ZAŁAPAŁEM DOPIERO NIEDAWNO

Percy: A nie mógłbyś czasem sięgnąć do jakiejś rodzinnej fortuny?
Edmund: Nie ma takowej. Mój ojciec wydał wszystko na wino, tańce i amatorskie teatrzyki. Przed śmiercią utrzymywał się, zabawnie udając Annę de Cleves.

ocenił(a) serial na 7

Z zielonym przeczytałem i ponownie zaczałem sie smiac jak debil. Mega tekst.

loozack

Moją ulubioną scenà jest, gdy Baldrick jest przebierany za druhne i wchodzi Percy. Zauroczony gada o jego powabie i pyta o imię i chce całusa. Cała ta scena nie ma długiego dialogu, ale gesty aktorów i komediowość sceny jest przednia.
No i na koniec, gdy do ślubu nie dochodzi William Cecil? Stwierdza:- w takiej sytuacji pan młody zwyczajowo poślubia druhne. Zakładam, ze chcecie dochować tradycji?
Na to Boldrcik:-Ja tak.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones